Bo wolność krzyżami się mierzy…

Żytomierski Obwodowy Związek Polaków na Ukrainie wspólnie z ZPU w Korosteniu w 100. rocznicę wojny polsko-bolszewickiej podjął starania o odnalezienie miejsc walk i mogił polskich żołnierzy na Żytomierszczyźnie, by otoczyć je należnym szacunkiem i powagą.
Zbiorowe mogiły są jednym z wielu symboli polsko-ukraińskiego braterstwa broni. Niestety tak mało osób w Polsce i na Ukrainie o nich wie.
W 1920 roku Armia Czerwona cały czas parła naprzód, nie tylko pozbawiając rząd Ukraińskiej Republiki Ludowej własnego terytorium, ale w perspektywie zagrażała niepodległości młodego państwa polskiego. Przywódcy obu narodów: Józef Piłsudski i Symon Petlura doskonale rozumieli zaistniałą sytuację.
Józef Piłsudski podjął decyzję o przeprowadzeniu operacji przeciwko bolszewikom. Jej celem militarnym było zadanie wyprzedzającego ciosu Armii Czerwonej i osiągnięcie linii rzeki Dniepr, gdzie działania wojenne miały przejąć oddziały Ukraińskiej Republiki Ludowej. Celem politycznym było zajęcie Kijowa – stolicy Ukrainy i zainstalowanie w nim rządu URL oraz stworzenie armii ukraińskiej, będącej w stanie przejąć od wojsk polskich odpowiedzialność za kraj.
Zgodnie z rozkazem Piłsudskiego 25 kwietnia 1920 roku rozpoczęła się tzw. wyprawa kijowska. Do walki stanęli wspólnie żołnierze polscy i ukraińscy. W pierwszym dniu operacji oswobodzono Owrucz, drugiego dnia Żytomierz, Korosteń i Radomyśl. 27 kwietnia opanowano Berdyczów, Koziatyn, Winnicę, Bar i Żmerynkę, a 7 maja – Kijów. 9 maja na Chreszczatyku odbyła się wspólna defilada zwycięskich oddziałów polsko-ukraińskich. Armia bolszewicka uciekła w rozsypce.
Wydawało się, że sojusz polsko-ukraiński stanie się fundamentem nowego ładu politycznego w Europie środkowo-wschodniej, którego podstawą byłaby współpraca dwóch niepodległych państw o znaczącym potencjale ludnościowym i ekonomicznym oraz bardzo istotnym położeniu geograficznym. Doskonale rozumiał jego znaczenie Marszałek Piłsudski, który podczas spotkania w Winnicy z Atamanem Petlurą 16 maja 1920 roku stwierdził: „Szczęśliwym będę, kiedy nie ja − mały sługa swego narodu − ale przedstawiciele sejmu polskiego i ukraińskiego ustanowią wspólną platformę porozumienia. W imieniu Polski wznoszę okrzyk: Niech żyje wolna Ukraina”.
14 maja rozpoczęła się na Białorusi ofensywa sowiecka, nieskoncentrowanymi jeszcze w pełni siłami Frontu Zachodniego. W dniach 15-24 maja doszło do starć między jednostkami Armii Czerwonej i wojskami URL w wioskach Ketrosy, Pidlisiwka i Hruszka. W dniach 7-10 czerwca czerwonoarmiści zajęli Berdyczów, Żytomierz, Białą Cerkiew, Fastów, Wasylkiw, Gostomil i Czarnobyl. 12 czerwca 3 Armia Polska opuściła Kijów.
W walkach nad Dnieprem za wolność Ukrainy życie oddało tysiące żołnierzy polskich. Pochowano ich na polskich cmentarzach, koło kościołów lub w polu, na miejscu bojów. Pochówki często odbywały się potajemnie, a grzebanie ciał poległych na polu walki było okupione wielkim heroizmem.
Władze komunistyczne podejmowały szereg działań mających na celu zniszczenie mogił oraz symboli pamięci narodowej. Informacje o miejscach spoczynku bohaterów wojennych były z narażeniem życia przekazywane z pokolenia na pokolenie. Społeczeństwu udało się obronić pomniki, jednak za cenę tego, że na wielu mogiłach nie było nawet krzyża, nie była odprawiana msza święta ani nikt się nie modlił.
Działacze ŻOZPU postanowili przywrócić godny wygląd miejscom spoczynku żołnierzy. Na podstawie wspomnień najstarszych mieszkańców Żytomierszczyzny oraz książki Eugeniusza Jabłońskiego „Wzlot” (Warszawa 2004), gdzie wymienił wsie Rudnia Baranowska i Nowy Dorohin jako te, w których znajdują się groby poległych. Zaczęły się poszukiwania.
Prezes Korosteńskiego Związku Polaków na Ukrainie Wanda Laskowska znalazła świadków, którzy potwierdzili obecność mogił. Przeprowadzona została odpowiedzialna i żmudna praca, by odnaleźć miejsca pochówków, sporządzić listy zaginionych oraz wystarać się o stosowne zezwolenia. Działacze ŻOZPU wiele razy jeździli w teren, porządkowali mogiły, modlitwę poprowadził kapelan ks. Jarosław Giżycki.
Z okazji 100. rocznicy wojny polsko-bolszewickiej miejsca te w towarzystwie Wiktorii Laskowskieja-Szczur odwiedzili dziennikarze Paweł Bobołowicz i Dmytro Antoniuk oraz redaktor TVP Polonia Grażyna Orłowska-Sondej.
Polacy Żytomierszczyzny uczcili pamięć polskich i ukraińskich żołnierzy, którzy polegli za wolność Polski i Ukrainy w 1920 roku. Na zapomnianych grobach na Żytomierszczyźnie, m.in. w Żytomierzu, Korosteniu, Rudni Baranowskiej czy Nowym Dorohinie, zapłonęły znicze.
Żytomierz
Na Cmentarzu Polskim dzięki staraniom Żytomierskiego Obwodowego Związku Polaków na Ukrainie na grobie 33 polskich żołnierzy, których rozstrzelano w Żytomierzu, stanął krzyż.
Drugą mogiłę polskich żołnierzy wskazał śp. Franciszek Brzezicki. Zapalono na niej białe i czerwone znicze, złożono wieńce oraz został odczytany apel pamięci.
Korosteń
Na starym cmentarzu 2 listopada Polacy zapalają znicze i modlą się przy kurhanie przy starych dębach. W 100-lecie pochodu na Korosteń zapłonęły na nim światełka jako znak pamięci o tych, którzy oddali życie za wolność.
Stary cmentarz leży niedaleko dworca kolejowego. Na kurhanie jest umieszczona pochodząca z XVII wieku tablica z inskrypcją. Do II wojny światowej kopiec znajdował się w polskim sektorze nekropolii.
Według świadectwa Wandy Laskowskiej (mieszkanka Korostenia) oraz historyków, w kurhanach pochowani są polscy żołnierze. Prawdopodobnie, w jednym z tych kurhanów może być mogiła oficera Wojska Polskiego Wacława Policzkiewicza, poległego w boju pod Borodianką, a pochowanego w Korosteniu.
W modlitwie i zadumie uczczono pamięć żołnierzy wojska polskiego, zapalono znicze.
Informację o tym, że na cmentarzu we wsi Rudnia Baranowska znajdują się szczątki żołnierzy Wojska Polskiego, potwierdziła w 2013 roku 92-letnia mieszkanka Korostenia Zofia Kubelska, niegdyś mieszkająca w Rudni. Stwierdziła ona, że rzeczywiście, na tym cmentarzu są pochowani polscy żołnierze, ale w liczbie 170. Opowiadała też, że jej rodzice przez długie lata przechowywali spis poległych żołnierzy, jednak ze względu na trudne czasy sowieckiej rzeczywistości spis ten został przekazany korosteńskiej parafii rzymskokatolickiej, gdzie, niestety, zaginął. Z przekazu kobiety wynika, że polscy żołnierze zostali rozgromieni przez oddział Armii Czerwonej pod komendą Budionnego.
Maria Nowicka, ostatnia mieszkanka wsi, poinformowała, że krzyż na zbiorowej mogile był wielokrotnie usuwany przez nieznanych sprawców. Za każdym razem stawiano go na nowo. W najbliższym czasie powstanie tu pomnik upamiętniający żołnierzy, którzy zginęli za naszą i waszą wolność.
Nowy Dorohin
Mieszkaniec wsi, duchowny prawosławny, ks. Iwan Gołub wskazał miejsce pochówku żołnierzy polskiej kawalerii, którzy polegli w walkach z wojskami Budionnego. Według relacji nauczyciela historii z miejscowej szkoły Grigorija Ładoszko potyczka zaczęła się od tego, że polski żołnierz uciekał przed uzbrojonym w szablę kozakiem i w pewnym momencie strzelił do niego. Wywiązał się pościg większej grupy za Polakami, którzy byli w mniejszości i uciekali w stronę lasu. W walce poległo około dwudziestu żołnierzy. Miejscowi zebrali ciała zabitych i pochowali na cmentarzu w zbiorowym grobie, na którym położyli czerwony granitowy kamień. Pamięć o tych wydarzeniach przekazywana była wśród mieszkańców wsi, którzy dobrze wiedzieli, kto jest w nim pochowany. Przetrwała czasy wojny i późniejsze lata sowieckie. Ludzie zawsze z wielkim szacunkiem odnosili się do tego miejsca, co wyrażało się między innymi w tym, że w najbliższym sąsiedztwie żołnierskiej mogiły nigdy nikogo nie chowano.
Staraniem Korosteńskiego Związku Polaków na Ukrainie na cmentarzu w 2019 roku został postawiony krzyż, upamiętniający żołnierzy polskich, którzy zginęli w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 roku. Na mogile zapłonęły znicze, zabrzmiała wspólna modlitwa z ks. Iwanem Gołubem w językach ukraińskim i polskim, jako znak braterstwa narodów polskiego i ukraińskiego.
Wiktoria Laskowska-Szczur, Żytomierz
artykuł okazał się w czasopismie „Tęcza Żytomierszczyzny” Nr 2 za 2020 r.